Środa - 4 czerwca 1997
 
W Częstochowie na Jasnej Górze
Jan Paweł II był pięć razy:
4-6 czerwca 1979 r.,
18 i 19 czerwca 1983 r.,
12 i 13 czerwca 1987 r.,
14-16 sierpnia 1991 r.
i 4 czerwca 1997 r.
 
Lądowisko przy Domu Pielgrzyma- g. 17.00- powitanie Papieża przez generała zakonu paulinów i przeora jasnogórskiego. Przed Domem Pielgrzyma w Częstochowie postawiono wykonany z brązu pomnik rodziców Ojca Świętego -Emilii i Karola Wojtylów.
 
 
Jasna Góra - Kaplica Matki Bożej. Ojciec Święty przywitał się z paulinami i Lechem Wałęsa, który na Jasną Górę
przybył z żoną i córkami. Niezwykle serdeczne było powitanie z abpem Bronisławem Dąbrowskim, wieloletnim sekretarzem
Episkopatu w czasach PRL. Cudowny Obraz został uroczyście odsłonięty. Papież modlił się przez chwilę, a na zakończenie
zaintonował pieśń ,,Bogurodzica".
 
Szczyt. Pod szczytem Jasnej
Góry zgromadziło się ponad 500
tysięcy osób. Po powitaniu przez
abpa Stanisława Nowaka -
metropolitę częstochowskiego
i po liturgii Słowa Papież wygłosił
przemówienie.

Pozdrowienie Jana Pawła II z Wałów Jasnogórskich

Witaj, Jezu, Synu Maryi!

Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny, który miał miejsce we Wrocławiu, odbija się teraz szerokim echem w całej Polsce. Tu, w Częstochowie, na Jasnej Górze, wtóruje Kongresowi ta właśnie pieśń eucharystyczna i maryjna zarazem:
 
Bądźże pozdrowiona, Hostio żywa,
W której Jezus Chrystus Bóstwo ukrywa!
Witaj, Jezu, Synu Maryi,
Tyś jest Bóg prawdziwy w świętej Hostii!
 
Często śpiewam tę pieśń, medytuję nad nią; zawiera bowiem w sobie wielkie bogactwo teologiczne. Pragniemy jednak zatrzymać się przy tej pierwszej, która w szczególny sposób nawiązuje do Ewangelii przeznaczonej na nasze dzisiejsze spotkanie. Znam dobrze tę Ewangelię - jest to jeden z tekstów najczęściej stosowanych w liturgii: fragment, w którym ewangelista Łukasz opisuje scenę zwiastowania. Archanioł Gabriel, posłany przez Boga do Nazaretu, do Maryi Dziewicy, pozdrawia Ją tymi słowami, które stały się najczęściej chyba odmawianą modlitwą - Zdrowaś Maryjo: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, <błogosławiona jesteś między niewiastami>. (...) znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus (Łk 1, 28. 30-31). A kiedy Maryja pyta anioła: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? (Łk 1, 34), anioł jej odpowiada: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym (Łk 1, 35). Odpowiedź Maryi: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa! (Łk 1, 38).

 
W ten sposób Słowo przedwieczne stało się ciałem. Jednorodzony Syn Boży stał się Człowiekiem przyjmując ludzką naturę w łonie Niepokalanej Dziewicy z Nazaretu. Maryja przyjmując z wiarą Boży dar, dar Słowa Wcielonego, tym samym znajduje się u początku, u źródeł Eucharystii. Wiara Bożej Rodzicielki wprowadza cały Kościół w tajemnicę eucharystycznej obecności Syna. W liturgii Kościoła, tak w liturgii Zachodu, jak Wschodu, Matka Boża zawsze prowadzi wiernych ku Eucharystii. Dobrze więc się stało, że na rok przed Kongresem Eucharystycznym we Wrocławiu tu, na Jasnej Górze, obradował Kongres Maryjny, który rozważał temat: Maryja i Eucharystia. Także w tej sekwencji wydarzeń uobecnia się symbolicznie prawda o Maryi prowadzącej do Syna, o Matce Kościoła prowadzącej swoje dzieci ku Eucharystii. Jest bowiem Maryja dla nas wierzących w Jezusa Chrystusa, najdoskonalszą Nauczycielką tej miłości, która pozwala najpełniej zjednoczyć się z Odkupicielem w misterium Jego eucharystycznej Ofiary i obecności.
 
 
2. Jasna Góra jest miejscem, gdzie naród nasz gromadził się przez wieki, aby dać świadectwo swojej wierze i przywiązaniu do wspólnoty Kościoła Chrystusowego w świecie i w Polsce. Tu przychodziliśmy wiele razy prosić Maryję o pomoc w walce o dochowanie wierności Bogu, Krzyżowi, Ewangelii, Kościołowi świętemu i jego Pasterzom. Tu podejmowaliśmy zadania życia chrześcijańskiego. U stóp Pani Jasnogórskiej trwaliśmy wiernie przy Kościele, gdy był prześladowany, gdy musiał milczeć i cierpieć. Mówiliśmy zawsze tak Kościołowi i ta chrześcijańska postawa była aktem wielkiej miłości do niego. Kościół jest przecież naszą duchową matką. Jemu zawdzięczamy to, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy (1 J 3, 1). Możemy mówić Abba - Ojcze, możemy śpiewać Abba - Ojcze, tak jak śpiewali tu młodzi podczas ostatniego Światowego Dnia Młodzieży w roku 1991 i wy dzisiaj śpiewaliście. Kościół wpisał się na zawsze w dzieje naszego narodu, czuwał z troską nad losem jego dzieci, zwłaszcza w chwilach upokorzenia, wojen, prześladowań czy utraty niepodległości.
 

 
Tu, u stóp Maryi, wciąż na nowo uczymy się Kościoła, który Chrystus powierzył Apostołom i nam wszystkim. Tajemnica Maryi jest nierozerwalnie związana z tajemnicą Kościoła, od chwili niepokalanego poczęcia, poprzez zwiastowanie, nawiedzenie, Betlejem, Nazaret, aż po Kalwarię. Maryja wraz z Apostołami trwała w wieczerniku na modlitwie, oczekując po wniebowstąpieniu Syna na spełnienie się obietnicy. Oczekiwała na przyjście Ducha Świętego, który publicznie objawił narodziny Kościoła, a później czuwała nad rozwojem tej pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej.
 
Św. Paweł mówi, że Kościół jest Ciałem Chrystusa (por. 1Kor 12, 27). Oznacza to, że został ukształtowany zgodnie z zamysłem Chrystusa jako wspólnota zbawienia. Kościół jest Jego dziełem, nieustannie go buduje, gdyż Chrystus dalej w nim żyje i działa. Kościół należy do Niego i pozostanie Jego na wieki. Trzeba, abyśmy byli wiernymi dziećmi Kościoła, który tworzymy. Jeżeli naszą wiarą i życiem mówimy tak Chrystusowi, to trzeba również powiedzieć tak Kościołowi. Chrystus powiedział do Apotołów i ich następców: Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał (Łk 10, 16). To prawda, że Kościół jest rzeczywistością także ludzką, która niesie w sobie wszystkie ludzkie ograniczenia i niedoskonałości. Składa się bowiem z ludzi grzesznych i słabych. Czyż Chrystus sam nie chciał, by nasza wiara w Kościół zmierzyła się z tą trudnością? Starajmy się zawsze wielkodusznie i w duchu ufności przyjmować to, co nam Kościół głosi i czego nas naucza. Droga, jaką wskazuje nam Chrystus żyjący w Kościele, prowadzi ku dobru, ku prawdzie, ku życiu wiecznemu. Jest to przecież Chrystus przemawiający, przebaczający i uświęcający. Nie powiedziane Kościołowi byłoby równocześnie nie powiedzianym Chrystusowi.
 
 
Pragnę w tym miejscu zacytować słowa mojego poprzednika na Stolicy Piotrowej Pawła VI - papieża, który kochał Polskę i chciał uczestniczyć w uroczystościach Millennium na Jasnej Górze 3 maja 1966 roku, ale ówczesne władze na to się nie zgodziły. O słowa tego papieża: Miłujcie Kościół! Nadeszła godzina, aby miłować Kościół sercem gorącym i nowym. (...) Wady i słabości ludzi Kościoła powinny przyczyniać się do wzrostu miłości w sercu tego, kto chce być żywym, zdrowym i cierpliwym członkiem Kościoła. Tak postępują dobrzy synowie i tak czynią święci. (...) Miłować Kościół - to znaczy cenić go sobie, być szczęśliwym, że się doń należy, być mu odważnie wiernym, słuchać go, ofiarnie mu służyć i z radością wspomagać go w trudnej misji, jaką wypełnia (Insegnamenti di Paolo VI, VI 1968, s.911 nn.).
 
Witaj, Jezu, Synu Maryi... - śpiewamy dzisiaj na Jasnej Górze i równocześnie dodajemy: Tyś jest Bóg prawdziwy w świętej Hostii. Wyznajemy wiarę, że przyjmując w Eucharystii Chrystusa pod postacią chleba i wina, przyjmujemy prawdziwego Boga. To On staje się nadprzyrodzonym pokarmem naszych dusz, wtedy gdy łączymy się z Nim w Komunii św. Dziękujemy Chrystusowi za Kościół, który ustanowił, który żyje Jego odkupieńczą ofiarą uobecnianą na ołtarzach całego świata. Dziękujemy Chrystusowi za to, że dzieli się z nami swoim Bożym życiem, które jest życiem wiecznym.
 
II część
Menu
1979
1983
1987
1991 - I
1991 - II
1995
1997
Żródła
Webmaster
Serwis i obsługa